piątek, 18 kwietnia 2008

Od rana do wieczora.

Kochany Pamiętniku! 18.04.2008

Ja wiem, że opowiadanie o moim życiu codziennym jest dosyć nudne, ale mimo tego postanowiłam podzielić się z Tobą moimi przeżyciami. Więc zacznijmy od rana. Wstaję o godzinie 6.20. Wiem, że to strasznie wcześnie, ale mam dosyć daleko do szkoły. Po tym, jak siłą zwlekę się z łóżka, krzyczę na mój budzik. To nie jest do końca normalne, ale co zrobić, kiedy jest się zaspanym i nie wie się co robi. No więc następnym moim celem jest łazienka. W łazience wykonuje podstawowe czynności poranne takie jak : mycie zaspanych oczu i twarzy, mycie zębów, czesanie się itd.
Nic na to nie poradzę, że jestem dziewczynką…

Jak to każda dziewczyna w łazience potrafię spędzić nawet pół godziny. Nic na to nie poradzę, że jestem dziewczynką, a w końcu muszę ładnie wyglądać. Po wykonaniu czynności „łazienkowych” biorę się za ubieranie. Zanim się ubiorę minie trochę czasu. Wiesz jak to jest, jak staje się przed otwartą szafą, z której wysypują się ubrania i nie wiesz co na siebie założyć. Dla dziewczyny w moim wieku to naprawdę trudne. Boże, nie powiedziałam ile mam lat. Gapa ze mnie.. No, ale jak już weszliśmy na ten temat, to mam 14 lat. Chodzę do pierwszej klasy gimnazjum. Może nie jestem bardzo lubianą osobą w klasie, ale wcale się tym nie przejmuję. Staram się żyć dalej i na razie jakoś mi to wychodzi, choć przyznam, że miewam małe załamania.

…jak ja kocham mojego psa.

Każdego ranka, kiedy już się ubiorę, wychodzę z psem na spacer. Jak ja kocham mojego psa. Jest to malutki kundelek z długą i puszystą sierścią. Po udanym spacerze, siadam przy komputerze. Każdego ranka, sprawdzam pocztę i czasem jeszcze coś piszę. Kiedy skończę, zazwyczaj jest godzina 7.00. Wtedy zostaje mi dziesięć minut do wyjścia, więc co robię? Pakuję się do szkoły. Wiem, że to dziwne, że zamiast pakować się wieczorem, robię to rano, ale tak to już jest, kiedy w godzinach wieczornych nie mam czasu. Po spakowaniu zostają mi już tylko ostatnie poprawki w wyglądzie.
Jakaś pomadka, spinka…

Jakaś pomadka, spinka i koniec. No i oczywiście najpierw jeszcze pakuję mundurek, w którym muszę codziennie chodzić po szkole. Wcale nie jest mi to na rękę, ale co zrobić. Wychodzę z domu o godzinie 7.10. Myślisz pewnie, że zapomniałam napisać o śniadaniu. Otóż, nie jem śniadań. Dlatego właśnie mam anemię. W ogóle mało jem, ale jeśli nie mam apetytu, to nie będę przecież w siebie wmuszać. To byłoby nieprzyjemne. Cóż, taka już jestem, ale musisz się do mnie przyzwyczaić, bo to właśnie ja będę pisać w tym pamiętniku. Nikt inny.
Idąc sobie w spokoju na przystanek autobusowy w celu dojechania do szkoły, słucham muzyki.
…jestem od niej uzależniona.
Jestem od niej już uzależniona. Mogę słuchać i nigdy mi się nie nudzi. Po dojściu na ten nieszczęsny przystanek czekam na autobus, który dość szybko się zjawia. Jazda nim zajmuje mi jakieś 20 minut (mówiłam, że mam daleko do szkoły ). Potem dochodzę jeszcze kawałek. Po zmianie butów w szkole i przebraniu się idę z koleżankami pod klasę.
Często moją pierwszą lekcją jest matematyka. Jak ja nie znoszę matematyki. Kiedy nauczycielka wywołuje mnie do tablicy, cała drżę. Naprawdę się jej boję. Jest surowa i nie daje mi spokoju, jakby się na mnie uwzięła. Może tak jest, nie wiem. Po ledwo przetrwanej matmie idę na następną lekcję. Szkoła jest tak wielka, że chociaż chodzę do niej już całkiem długo i tak się gubię. Na przerwie zazwyczaj rozmawiam z koleżankami i kolegami, lub przyglądam się z zaciekawieniem trzecioklasistom.
Odstawiają jakieś głupie akcje…

Niby to odstawiają na przerwach dosyć głupie akcje, to i tak są mądrzy. No dobra, tylko niektórzy. Lekcje mijają mi dosyć melancholijnie. Nawet na WF–ie czas wolno się toczy. Chyba, że gramy w siatkówkę, wtedy pędzi nieubłaganie.
Kocham siatkówkę i badmintona. To moje dwie życiowe miłości, oprócz mojego pieska oczywiście. Chłopaka nie mam, ale nie będę o tym opowiadać, bo to głupia i nudna historia. No więc, kiedy skończę lekcje i zejdę do szatni, przebieram się i wychodzę ze szkoły. Kiedy wyjdę za drzwi szkoły czuję dziwną ulgę, a kiedy do niej wchodzę mam ochotę zawrócić się do domu. To chyba nie jest dziwne. Wracając ze szkoły oczywiście, słucham muzyki. Kiedy tylko otworzę drzwi do domu, na szyję rzuca mi się mój ukochany piesek. Najczęściej robi tak, bo chce się przywitać, albo wyjść na dwór. Jednak częściej wybiera drugą opcję. Po udanym spacerze, jem obiad. Mój ulubiony obiad składa się z ziemniaków, kurczaka i jakiejś dobrej sałatki.
…rozmawiam z rodzicami.

Potem chwilę rozmawiam z rodzicami, którzy zazwyczaj równo ze mną wracają z pracy. Następnie przesiaduje w swoim pokoju, odrabiając lekcje. Najgorzej odrabia mi się lekcje z matematyki. Są bardzo trudne i skomplikowane. Najchętniej odrabiam polski. Bardzo lubię uczyć się swojego języka. Interesuje mnie głównie pisanie opowiadań, listów, kartek z pamiętnika. Gramatyki nie znoszę. Ale mniejsza. Tego to chyba nikt z uczniów mojej klasy nie lubi.
Po odrobieniu lekcji najczęściej dzwonie do mojej przyjaciółki – Iwony i umawiam się z nią na jakiś spacer albo wędrówkę po centrum handlowym. Nie jestem typem dziewczyny, która musi mieć wszystko, co modne. Ja tylko lubię czasem się odstresować, a zakupy są na to najlepszym sposobem. Kiedy Iwona nie może wyjść, bo jest zajęta czymś innym, oglądam filmy. Kocham horrory, jednak nie zawsze mogę je oglądać, bo moi rodzice za nimi nie przepadają. Zawsze coś im nie pasuje. Po niezbyt udanym seansie, jem byle jaką kolacje, lub w ogóle jej nie jem. Pozostaje mi tylko umyć się i przebrać do spania. Ścielę sobie łóżko i kładę się z jakąś dobrą książką. Najchętniej czytam książki Rafała Kosika. Są świetne i na czasie. Potrafię zaczytać się i nie spać do pierwszej w nocy. Jednak czasem mam dni, w których zasypiam dosyć szybko i to jest właśnie taki moment.
Już ziewam…

Już ziewam i oczy same mi się zamykają. Życzę tylko dobrej nocy i dziękuję Ci, że wysłuchałeś opowieści o jednym dniu zwykłej gimnazjalistki, którą jestem ja.
Iga